Bardzo ucieszyłam się, gdy na
Mikołajki dostałam pierwszą książkę Carlosa Ruiza Zafona. To było moje trzecie
spotkanie z tym wybitnym hiszpańskim pisarzem. Ta pierwsza powieść Zafona jest
dopiero rozgrzewką, dobrym początkiem drogi ku wspanialszym powieścią, które na
długo zagoszczą w naszej pamięci. W porównaniu do słynnego „Cieniu wiatru” czy
też „Gry anioła”, „Księcia mgły” charakteryzuje zdecydowanie prostszy język
oraz dość banalne dialogi. Jednak mimo wszystko z przyjemnością czytałam o przygodach
głównego bohatera i jego przyjaciół.
Max wraz z rodziną składającą się z
dwóch sióstr oraz rodziców przeprowadzają się w 1943r. do niewielkiej osady
rybackiej. Choć dom jest od jakiegoś czasu niezamieszkały, wciąż można w nim
wyczuć ducha poprzednich mieszkańców, rodziny Fleischmannów, która w
tragicznych okolicznościach straciła dziewięcioletniego syna Jacoba. Już od
pierwszych dni w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy, które poprzez swoją
tajemniczość wciągają czytelnika w tą niesamowitą historię mrożącą krew w
żyłach. Max zaprzyjaźnia się z Rolandem i dzięki niemu poznaje wiele
ciekawostek na temat miasteczka oraz poznaje historię zatopionego statku.
Poznaje również dziadka Rolanda, latarnika Victora Kraya, który opowie im
niesamowitą legendę o pewnym złym czarowniku zwanym Księciem Mgły. Choć
czarownik z chęcią spełnia życzenia w zamian żąda okropnych rzeczy. Max z
biegiem czasu zaczyna podejrzewać, że opowiedziana legenda może zawierać elementy
przerażającej prawdy.
„Książę Mgły” choć jest powieścią
dla młodszych czytelników oczarował i mnie. Spodobała mi się sceneria nadmorskiej osady, która mimo
tego, że była niezwykle malownicza i spokojna, skrywała swoje własne mroczne
tajemnice.Uwielbiam światy, które kreuje w swoich książkach Zafon. Każdy na swój sposób jest niesamowity i tylko czeka, aż nieświadomy niczego czytelnik wejdzie do niego calutki, bo wtedy z pewnością na długo w nim pozostanie, nawet gdy książka po zakończeniu zostanie odłożona na półkę. Choć książka jest krótka i akcja dzieje się dość szybko i sprawnie,
czytelnik i tak na końcu będzie zaskoczony, sama się tego nie spodziewałam...
Ale nie zdradzam Wam już nic więcej! Na koniec zostało mi tylko zachęcić Was do przeczytania "Księcia mgły" oraz do wkroczenia do niesamowitych, mrocznych światów stworzonych przez Zafona w jego
oryginalnych powieściach.
Ocena 6/10
Niezobowiązująca lektura na jeden wieczór. Dosłownie połknęłam tę książkę, tak mnie wciągnęła. Tak jak piszesz jest to książka dla młodzieży, a czytając ją wyraźnie widać, że stanowi ona początki twórczości Zafona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie:) Również niedawno wystartowałam:)