piątek, 28 lipca 2017

"Nie zapomnij mnie" Anna Bellon



Garść tajemnic, szczypta muzyki rockowej i pół szklanki miłości


"Nie zapomnij mnie" to moja pierwsza powieść autorstwa Anny Bellon, zdecydowałam się po nią sięgnąć, dlatego że historia ta opowiada losy innych bohaterów niż w części pierwszej cyklu o zespole The Last Regret- "Uratuj mnie". 



Mówię o sobie, że jestem typową babą, bo choć siedzę głównie w książkach z tematyki kryminalnej lub thrillerów psychologicznych, to od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś powieść o miłości. I los sprawił, że padło akurat na tę książkę, gdyż dawno nie czytałam niczego z gatunku powieści młodzieżowych. 



The Last Regret jest zespołem mającym mnóstwo fanów, grają masę koncertów i choć wiele czasu spędzają w trasie, tworzą zgraną paczkę przyjaciół. Jednym z głównych bohaterów jest Oliver, przystojny gitarzysta z niezbyt szczęśliwą przeszłością. Mimo sławy, sukcesów zespołu i ładnej dziewczyny, nie czuje się człowiekiem spełnionym. Mieszka w chłodnym apartamencie, który nie zasługuje na miano "domu", ponieważ czuje się w nim samotnie. Tworzone przez Olliego teksty piosenek wciąż są o pewnej dziewczynie i nie, nie chodzi tutaj o jego aktualną partnerkę. A co jeśli wciąż kocha swoją byłą dziewczynę? Co się dzieje teraz z Niną i dlaczego kilka lat temu odeszła bez słowa? 



Zdecydowanie wyrosłam już z powieści młodzieżowych. Mimo że lektura jest lekka i szybko się czyta, to nużyła mnie swoją przewidywalnością i słodkością. Owszem, bohaterowie mają swoje problemy, tajemnice oraz rozterki, jednak nie zainteresowały mnie one na tyle, bym śledziła ich losy z wypiekami na twarzy. Czegoś mi zabrakło, w powieści z pewnością przydałby się jakiś nieoczekiwany zwrot akcji lub dramatyczne wydarzenie, które nieco zaburzyłoby przyjacielską sielankę. Także postacie wydawały mi się nieco płytkie, sądzę że przydałoby im się więcej charakterku oraz głębi. Anna Bellon pisze językiem prostym w odbiorze, idealnym dla młodego pokolenia fanów romansideł. I właśnie tylko i wyłącznie młodszym czytelnikom poleciłabym tę lekturę. No chyba że, że ktoś po prostu lubi taki typ powieści.




Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Znak!



poniedziałek, 24 lipca 2017

"Trzecia" Magda Stachula

Magda Stachula w swoich powieściach tworzy niepowtarzalny klimat. Sięgasz po niepozornie wyglądającą,jednak intrygującą książkę i od pierwszych stron wciągasz się w życie bohaterów, pełnych sprzeczności i tajemnic.
Stopniowo wraz z ilością przewracanych kartek poznajesz ciekawe charaktery i wydaje Ci się, że poznani bohaterowie już Cię niczym nie zaskoczą, ale to są tylko pozory, bo te najmroczniejsze tajemnice są niezwykle dobrze ukryte..

 

Jedną z głównych bohaterek jest Eliza, terapeutka, która niedawno zakończyła długoletni związek. Prowadzi stabilne, uporządkowane życie, dopóki nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś ją obserwuje. Wówczas do jej stabilnego życia wkrada się strach, który zaburza naturalny rytm. Kim jest ta osoba i czego od niej chce? 
Drugą niezwykle istotną postacią jest Anton, przystojny mężczyzna z niebezpieczną przeszłością. Przylatuje do Krakowa z Rosji i jego drogi krzyżują się z drogami Elizy. Jednak czy ich spotkanie na pewno było przypadkowe? I jaki związek z Antonem ma Lilianna, trzecia intrygująca postać nieco starszej, eleganckiej kobiety?

 

W moich recenzjach nie lubię za bardzo zdradzać szczegółów związanych z fabułom książki, dlatego nic więcej już Wam nie opowiem! 
Miałam przyjemność przeczytać debiutancką powieść pani Magdy- "Idealną", która wywarła na mnie ogromne wrażenie, ponieważ silnie zarysowane postacie i ich tajemnicze powiązania, nie pozwoliły na długo o sobie zapomnieć. I jak to zwykle bywa z kolejną powieścią tego samego autora, "Trzecią" zaczęłam porównywać do "Idealnej". Niestety muszę przyznać, że nowa książka Magdy Stachuli nie porwała mnie tak mocno jak jej literacki debiut, jednak nie oznacza to, że książkę oceniam jako słabą, wręcz przeciwnie. 

 
Im bardziej zagłębiałam się w lekturze "Trzeciej", tym bardziej rosło we mnie przekonanie, że już wiem jak cała historia się potoczy dalej. Jakże się myliłam! Autorka zaskoczyła mnie swoją pomysłowością, powiązaniami między bohaterami a także ich mrocznymi sekretami. Ostatnio kryminały oraz powieści psychologiczne są moim ulubionym gatunkiem i już nie jeden raz udało mi się przewidzieć zakończenie całej historii. W tym wypadku było inaczej, dlatego oceniam książkę na bardzo dobrą i mogę Wam z czystym sumieniem polecić!
Aha i opis na okładce wcale nie jest sprzeczny z prawdą! Ponieważ czytając "Trzecią" faktycznie sprawdzałam, czy mam dobrze zamknięte drzwi! (Tym bardziej, że mieszkam sama, a moja wyobraźnia jest wybujała...)




Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Znak! 



środa, 26 kwietnia 2017

"Antykwariat spełnionych marzeń" Dorota Gąsiorowska

Co mnie skusiło abym sięgnęła po tę książkę? Chyba najbardziej opis z okładki, który gwarantował, że powieść Doroty Gąsiorowskiej to tajemnicza historia, która otuli mnie niczym ciepły koc i przeniesie w magiczny świat najskrytszych marzeń. Czy dała radę? 

„Antykwariat spełnionych marzeń” jest drugą powieścią Doroty Gąsiorowskiej z którą dane było mi się zapoznać. Autorka z pewnością udoskonaliła swój warsztat pisarski, gdyż szczegółowe opisy otoczenia twórczo oddziaływają na wyobraźnie, szczególnie wyjątkowa atmosfera tytułowego krakowskiego antykwariatu. Właśnie w tym niewielkim sklepiku wypełnionym zapachem kawy korzennej poznajemy Emilię, staroświecką dziewczynę żyjącą w świecie książek i marzeń. Główna bohaterka, początkująca pisarka, prowadzi spokojne życie, dopóki nie poznaje Mikołaja oraz Szymona. Dodatkowo osoby w jej najbliższym otoczeniu zaczynają dziwnie się zachowywać, co wskazuje na to, iż skrywają jakieś tajemnice. Jak Emilia poradzi sobie z uczuciem, które powoli kiełkuje w jej sercu? Jaką tajemnicę skrywa pan Franciszek, właściciel antykwariatu? Czy Róża, macocha Emilki, dopuściła się zdrady? Jaki sekret skrywa tajemnicza pani Sara? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po powieść Doroty Gąsiorowskiej.

„Antykwariat spełnionych marzeń” nie jest książką, którą czytało mi się łatwo i przyjemnie. Jak dla mnie powieść jest napisana zbyt ozdobnym, kwiecistym językiem, co jak wspomniałam powyżej faktycznie potrafi wpłynąć na wyobraźnię, jednak niektóre opisy męczyły mnie albo po prostu nudziły. Były momenty, że chciałam odłożyć tę książkę na półkę i już do niej nie wracać, jednak ciekawość jakie tajemnice skrywają bohaterowie zatrzymała mnie przy tej pozycji. Miałam nadzieję że owe tajemnice okażą się nieco mroczniejsze, zaskakujące a może nawet krwawe (tak wiem, czytam za wiele kryminałów), niestety rozczarowały mnie, oczekiwałam czegoś więcej. Także wątek miłosny był przewidywalny i nieco mdły. Nie wierzę, że można pokochać drugiego człowieka, zupełnie go nie znając. Owszem, można się zauroczyć, ale pokochać? To także nie spodobało mi się w tej historii. 

Niestety, ale postanowiłam sobie, że nie sięgnę już po żadną powieść pióra Doroty Gąsiorowskiej. W literaturze obyczajowej szukam przede wszystkim autentyczności, realności opisanych zdarzeń. W „Antykwariacie spełnionych marzeń” spotkałam się z zbyt przesłodzoną historią z nieco infantylnymi bohaterami. Mnie historia Emilii nie przypadła do gustu, jednak wiem, że moja babcia uwielbia takie klimaty. Zatem polecam tę powieść osobom lubiące spokojne, ciepłe książki zapewniające szczęśliwe zakończenie.




Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Znak :)