piątek, 5 kwietnia 2013

"Osobliwy dom pani Peregrine" Ransoma Riggsa


Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 7 listopada 2012
Liczba stron: 400

Są takie książki, które od razu wpadają mi w oko i czuję, że po prostu muszę je koniecznie przeczytać! Tak właśnie było z „Osobliwym domem pani Peregrine” Ransoma Riggsa. I choć wiem, że nie powinno oceniać się książki po okładce, to właśnie dziewczynka na okładce i intrygujący tytuł sprawnie pobudziły moją ciekawość. Gdy pierwszy raz ujrzałam tę książkę w Empiku, byłam pod wrażeniem wspaniałego wydania, twarda oprawa i te tajemnicze zdjęcia!

Życie Jacoba zapowiadało się całkiem zwyczajnie i gdy pogodził się już z tym, że nigdy nie zostanie odkrywcą oraz, że nie przydarzy mu się już nic nadzwyczajnego, nagle wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Wszystko zaczęło się od śmierci jego ukochanego dziadka, który od zawsze opowiadał mu niesamowite historie, pełne potworów, a także osobliwych dzieci.. Jednak Jacob z biegiem czasu bardziej sceptycznie podchodził do opowieści dziadka i coraz mniej wierzył w ich prawdziwość. Dopiero po śmierci specyficznego krewnego, Jacob odkrył zaskakującą prawdę, która wpłynęła na resztę jego życia. Postanowił wyruszyć w podróż na pewną odciętą od świata zewnętrznego wyspę. Jednak czy tam uda mu się dowiedzieć całej prawdy o życiu dziadka? Czy jego opowieści nie były zwykłymi wymysłami? Przekonajcie się sami!

Już pierwsze zdanie „Osobliwego domu pani Peregrine” sprawiło, że czułam iż przygoda z tą książką będzie czymś niezwykle odrywającym od otaczającej mnie rzeczywistości.

Kiedy w końcu zdołałem pogodzić się z myślą, że będę wiódł całkiem zwyczajne życie, znienacka wokół mnie zaczęły się dziać niezwykłe rzeczy.

Jak możecie się spodziewać dalej było coraz lepiej. Bardzo podobał mi się klimat książki. Odcięta od świata wyspa, mgła i oczywiście stary, wielki dom w którym mieszkała pani Peregrine wraz ze swoimi podopiecznymi. Uwielbiam książki w których akcja dzieje się właśnie w starych domach, a tym bardziej gdy kryją one swoją własną tajemnicę.
Piękny wygląd książki, a przede wszystkim zdjęcia sprawiły, że naprawdę wiele wymagałam od tej książki i muszę szczerze wyznać, że odrobinkę się zawiodłam. Chciałabym ciut więcej napięcia oraz ciut więcej strachu. Jednak magia powieści sprawiła, że czytałam ją z wielką przyjemnością, gdyż wciągała i przeniosła mnie do nowego, osobliwego świata. 
Zatem nie pozostało mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do wielkiego domu pani Peregrine:)

Moja ocena: 7/10

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Requiem" Lauren Oliver


Tytuł: Requiem
Autor: Lauren Oliver
Seria: Delirium tom 3
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Data wydania: 20 marca 2013
Liczba stron: 392

„Requiem” to ostatnia część niesamowitej sagi Lauren Oliver, która podbiła moje serce w 100% Mało książek młodzieżowych na tak długo zapada mi w pamięci. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu dowiem się jak skończy się ta cała trzymająca w napięciu historia o miłości i wolności, dlatego za oszczędności skusiłam się, i nabyłam tę powieść. Bałam się trochę, że się rozczaruję, ale w żadnym wypadku!

Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości. 


W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.
(opis pochodzący z okładki)

Bardzo podobało mi się przedstawienie historii ze strony zbuntowanej Leny jak i zrównoważonej Hany. Jednak o wiele bardziej wolałam czytać o Lenie i trochę było mi jej mało (chcę jeszcze!). Choć główna bohaterka zdenerwowała mnie trochę tym, że w poprzedniej części zauroczyła się w innym chłopaku (dlatego „Pandemonium” niestety mnie rozczarowało), to w tej części wszystko ułożyło się w całość, jednak nie będę Wam zdradzać żadnych szczegółów! Sami się przekonacie jakiego wyboru dokona Lena.
Natomiast jeśli chodzi o Hanę to z początku myślałam, że jej życie po zabiegu, w dostatku i u boku przyszłego burmistrza Portland będzie przebiegać sielankowo, bez żadnych problemów. Nie mogłam się bardziej mylić. Czy w wyleczonej Hanie dalej jest ta sama dziewczyna, która jeszcze rok temu przyjaźniła się z Leną?

Jednak jak dla mnie postacią numer jeden w tej części trylogii jest zdecydowanie Alex. Pojawia się zupełnie niespodziewanie, jest zupełnie inny, zmienił się pod wpływem tragicznych przeżyć. Zachowuje się tajemniczo, nie ujawnia własnych uczuć, jest zdystansowany, groźny. Trudno było mi go rozgryźć i cieszę się, że pani Lauren Oliver właśnie tak go wykreowała.

We wszystkich częściach bardzo podobał mi się styl autorki, który niesamowicie działa na emocje czytelnika. Książka wciąga do głębi, porusza i sprawia, że z pewnością na długo pozostanie nam w pamięci. „Requiem” wraz z pierwszą częścią, „Delirium” spokojnie mogę zaliczyć do grona moich ulubionych książek. Bardzo chętnie przeczytam kolejne książki Lauren Oliver, bo jej styl pisarski przypadłby mi gustu (kurczę, sama chciałabym tak pisać!).

Moja ocena 9/10